Produkty bez laktozy – reklama czy zdrowy wybór?

Obecnie nietolerancja laktozy to spory problemem wielu Polaków, którzy muszą zmienić swoją dietę, aby komfortowo funkcjonować. Wielu producentów współcześnie oferuje szeroki dostęp do artykułów bez laktozy, w tym różnorodnych serów. Niewiele osób jednak wie, że niektóre rodzaje serów nigdy nie zawierały w sobie laktozy. A podawanie informacji o braku tego składnika, w sposób sugerujący usunięcie go w toku jakiegoś procesu, to jedynie chwyt marketingowy.

Na czym polega nietolerancja laktozy?

Laktoza to cukier złożony, który jest składnikiem każdego rodzaju mleka, obecnym w wielu produktach spożywczych, zawierających w swoim składzie mleko, mleko w proszku czy serwatkę. Nietolerancja laktozy to coraz częstszy problem Polaków, powodujący zaburzenia trawienia, silne bóle i wzdęcia brzucha, a także biegunki. Niedostosowanie diety może skutkować utratą masy ciała, zaburzeniami snu, czy ciągłym poczuciem braku energii i przemęczenia.

Problem na dużą skalę

W naszym kraju, według Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej, nietolerancja laktozy występuje u 1,5% dzieci oraz u 20-37% dorosłych.* Liczby te jednak nie są konkretne i wiarygodne, gdyż współcześnie istnieje moda na produkty bez laktozy wykreowana przez producentów, a więc trudno zbadać ile osób tak naprawdę zmaga się z nietolerancją. Plusem tej sytuacji jest jednak to, iż osoby z prawdziwą nietolerancją nie muszą już szukać produktów spożywczych bez laktozy, bowiem są one szeroko dostępne – zarówno w supermarketach jak i kawiarniach czy restauracjach.

Dieta bez laktozy z serami – czy to możliwe?

Laktoza występuje w wielu produktach zawierających mleko. Może być ukryta nawet w pieczywie, kiełbasach, cukierkach, lodach, dlatego należy dokładnie sprawdzać składy produktów. Dieta bez laktozy może doprowadzić do niedoborów wapnia, stąd warto wprowadzić do codziennych posiłków soję, sezam, słonecznik, czy np. jarmuż. W przypadku serów, najwięcej tego składnika znajduje się w serach twarogowych, bowiem im świeższy ser, tym więcej zawiera w sobie laktozy.

Osoby z nietolerancją powinny zatem unikać serków białych typu Filadelfia, serów homogenizowanych, serka wiejskiego, białego czy typu feta. – Współcześnie nie trzeba całkowicie rezygnować z przetworów mlecznych, bowiem niektórzy producenci, np. Moniecka Spółdzielnia Mleczarska w Mońkach, oferują sery żółte, które naturalnie nie zawierają laktozy, przez co są bezpieczne dla osób z nietolerancją. – zauważa Ewa Polińska z MSM Mońki. – Mogą one zatem cieszyć się pełnią smaku serów żółtych i nie muszą się wyrzekać przyjemności płynącej z ich jedzenia. Niekiedy producenci sprzedają bowiem sery żółte, podając na opakowaniach informację, iż nie posiadają laktozy.

Laktoza w serach żółtych – jest czy nie ma?

Nie wszystkie typy serów posiadają w sobie laktozę, o czym nie wie wielu Polaków.  Powszechna moda na produkty bez laktozy często stawia artykuły mleczne w złym świetle. Sugerują tym samym, to zasługa producenta, gdzie w rzeczywistości sery żółte tego składnika w ogóle nie zawierają.

Sery żółte nie posiadają w ogóle laktozy z powodu procesu fermentacji mlekowej, który odbywa się podczas produkcji tego artykułu. – Bakterie żywiące się laktozą przekształcają ją w kwas mlekowy, co automatycznie powoduje, iż osoby nietolerujące tego składnika swobodnie mogą wprowadzić sery żółte do swojej codziennej diety, nawet jeśli na opakowaniu nie ma informacji o braku laktozy – tłumaczy Ewa Polińska, ekspert marki MSM Mońki.

Niestety, niewiele osób jest tego w pełni świadomych, gdyż ufają reklamom. Do końca czerwca 2022 roku nie wszedł w życie żaden przepis prawny, który by regulował znakowanie produktów bez laktozy. Z tego powodu producenci mogą nadal swobodnie opisywać opakowania serów żółtych jako „bez laktozy”, co jest prawdą, ale jednocześnie pewną formą manipulowania faktami. To tak, jakby na butelce wody mineralnej zamieścić informację, że nie zawiera laktozy. Problem jest o wiele szerszy, gdyż brakuje w Polsce odpowiedniej edukacji konsumentów na temat przetworów mlecznych. Wiele osób nadal błędnie uważa, iż każdy produkt mleczny zawiera w sobie laktozę. Warto korzystać z wiarygodnych źródeł i weryfikować zasłyszane opinie.

*https://ncez.pzh.gov.pl/choroba-a-dieta/nietolerancja-laktozy-co-mozna-stosowac-a-czego-unikac-w-diecie/

Portal informacyjny Merete

Portal udostępnia informacje będące przedmiotem zainteresowania szerokiego grona odbiorców.

To rodzaj serwisu informatycznego (informacyjnego), poprzez który użytkownicy mają dostęp do nowych informacji z wielu dziedzin.

Istnieje bardzo wiele różnych kryteriów, na podstawie których można oceniać informacje znalezione w Internecie. Nie istnieją jednak wytyczne, które jednoznacznie nakazywałyby wybór konkretnych kryteriów, ale można wyróżnić takie, które mogą posłużyć za podstawowy wyznacznik informacji jakościowo dobrej i wiarygodnej. Są nimi autorstwo, aktualność, dokładność, obiektywność, relewantność i wiarygodność.

Wiadome jest, że nie każdą informację będziemy oceniać wieloaspektowo, z wykorzystaniem wszystkich kryteriów. Warto jednak zastosować choćby część z nich, by mieć pewność, że informacje przez nas wykorzystywane są wiarygodne i wysokiej jakości.

Warto wiedzieć…

Od czasów, kiedy życie poczęło się wielce różniczkować, czytanie książek nie wystarcza. Książki podają czystą wiedzę z najrozmaitszych dziedzin, wiedzę nieraz kryształowo czystą, ale oderwaną od życia. Książki karmią również poezją, w niej opisy czynów bohaterskich uszlachetniają serca, ale mało informują o szarej rzeczywistości życia. Do działania potrzebna jest znajomość chwili bieżącej, orientacja, pulsy życia w miejscowych warunkach. Na każdym stanowisku można przyłożyć i swoją cegiełkę, można wpływać na całość, byle znać swe obowiązki względem społeczeństwa i chcieć im służyć. Tym pośrednikiem między wiedzą a życiem, między ideałem a rzeczywistością, jest publicystyka. Jest ona historją teraźniejszości, oświetlającą zagadnienia, które czekają dopiero na rozwiązanie. Jest ogniwem, która łączy prawdę wiedzy z zagadnieniami chwili bieżącej. Jest literaturą, która tyczy się potrzeb życia w danym czasie i danym miejscu. Ona komunikuje ostatnie wyniki z różnych dziedzin wiedzy czystej w zastosowaniu do bieżących potrzeb ludzkich. Ona czyni człowieka wrażliwym na niedolę swego społeczeństwa i zapala do żywota czynnego na jego korzyść. Ona, komunikując, co się dzieje na świecie całym, chroni nas od zaściankowości. Ona, zaznajamiając nas z biegiem myśli wszechświatowej, wywołuje w umysłach naszych szereg zagadnień. Ona uwalnia nas od potrzeby czytania wszystkich książek, których corocznie ukazuje się na świecie po kilkaset tysięcy, a których przeczytać na rok gruntownie nie można po nad kilkanaście. To są strony dodatnie prasy periodycznej.

Ale ma publicystyka i niejedną stronę ujemną. Wiadomości, dostarczane przez wiele dzienników, są dorywcze i powierzchowne: ani rozszerzają, ani pogłębiają wiedzy. Wiele nowinek, opisywanych drobiazgowo, niema żadnego ogólniejszego znaczenia, nie służy żadnemu rozumnemu celowi. Wiele sensacyjnych zajść i wypadków, zostawiających jedynie czczość w głowie i pustkę w sercu. W pogoni za kalejdoskopowym potokiem plotek wiele balastu, który ze szkodą obciąża umysł Dużo zabawy i płytkiego śmiechu, co w rezultacie szerzy bezmyślność, przytępia zmysł artystyczny. Nie jeden organ redagowany jest tendencyjnie, będąc na służbie tej lub innej partji. Nieraz nowość pomieszana z postępem bez oświetlenia krytycznego jądra rzeczy. I jedno pismo stara się prześcignąć drugie w pomysłach, licząc na gorsze instynkty. I wielu staje się igraszką okoliczności, bo są prowadzeni na pasku danego dziennika. Bo wielu ślepo hołduje zasadzie: nie różnić się od innych — i bezkrytycznie prenumeruje to, co ich znajomi i krewni. I tworzy się specjalny typ nałogowych czytelników pism periodycznych, co nie uznają jednocześnie lektury książek. Jest to pewnego rodzaju osłona dla duchowego lenistwa. Traci na tym wykształcenie gruntowne i myśl samodzielna. To też wielu uczonych powstaje na dziennikarstwo — śród nich ostro wystąpił w ostatnich czasach przeciw prasie perjodycznej F. Brunetiere, członek Akademji paryskiej.

Trzeba przede wszystkiem rozróżniać wartość miesięczników i tygodników, a pism codziennych. Pierwsze, a w części drugie, są streszczeniem i kwintensencją tego, co zawierają pisma codzienne. Lektura ich nie da wprawdzie technicznego posiadania poszczególnych gałęzi umiejętności, ale da ogólną znajomość podstaw. Te, które nie służą sprawom specjalnym, dają możność w dłuższym okresie czasu przebieg w ogólnych zarysach cały cykl wiedzy. Natomiast prasa codzienna służyć może głównie gromadzeniu materjałów do tych kwintensencji. I tu należy rozróżniać prasę prowincjonalną, a prasę stołeczną. Pierwsza zlicza miejscowe siły społeczne, wydobywa je i zbiera, zapala ogniska miejscowej twórczości. Bada i stara się kierować życiem prowincji, które wszędzie posiada swoje odrębne właściwości. Druga winna być przewodnikiem i siewcą dążeń kulturalnych wszerz i wzdłuż całego kraju. Winna być rzeką wód czystych, do której zbiegałyby się wszystkie strumyki, osadziwszy po drodze naleciałości niepotrzebne.

Trzeba umieć czytać dzienniki, jak i książki. Trzeba sobie wprzód zadać trud poznania każdego pisma. Trzeba się zapoznać, co w każdym z nich godnego jest czytania, nie usypiając swojego krytycyzmu łudzącemi nagłówkami pism i różnych rubryk, które często zapowiadają co innego, niż się drukuje. Trzeba czytać krytycznie, w żadnej sprawie nie spuszczając z oczu argumentów ani pro, ani contra. Trzeba czytać pisma, służące różnym poglądom, aby mieć oświetlenie z obu stron, aby módz wyrobić sobie własny sąd — samodzielny a objektywny. Trzeba koncentrować lekturę nie na tanich czasopismach codziennych o brukowych wiadomościach, lecz na poważnych wydawnictwach perjodycznych, które opierają działalność publicystyczną na znajomości dziejów i praw niemi rządzących. Należy ciążyć ku tym wydawnictwom perjodycznym, które chcą stać wyżej ponad prywatę i partykularyzmy — których celem jest nie interes materialny jednostek, lecz służba publiczna.

Czytanie uspokaja i spowalnia bicie serca. Wystarczy 6 minut czytania, żeby zredukować uczucie stresu aż o 60%! Co ciekawe, czytanie książek redukuje stres: o 68% bardziej od słuchania muzyki, o 300% bardziej od wyjścia na spacer i aż o 600% bardziej od grania w gry komputerowe.

Podczas czytania powieści mamy mnóstwo rzeczy do zapamiętania – imiona bohaterów, ich charaktery, motywacje, historie, związki z innymi postaciami, miejsca, wątki fabularne, szczegóły… Tymczasem w mózgu tworzą się nowe synapsy, a te istniejące się wzmacniają. Dzięki czytaniu nasza pamięć pozostaje w dobrej kondycji.

Postaci fikcyjne mogą stanowić takie samo źródło inspiracji co spotkanie z żywym człowiekiem. Inspirować może wszystko – aktywności, którym się oddają, miejsca, które odwiedzają, decyzje, które podejmują…

Mając przed oczami tylko literki, sami musimy wizualizować sobie to, co dzieje się w książce – nieczęsto są to nawet rzeczy, których nie możemy zobaczyć w świecie rzeczywistym! Czytanie, stymulując prawą półkulę mózgu, rozwija naszą wyobraźnię.

Czytanie powieści wymaga od nas skupienia uwagi przez dłuższy czas, co zdecydowanie poprawia naszą zdolność do koncentracji.

Im więcej czytamy, tym większy mamy kontakt z różnorodnym, a nawet zupełnie nowym dla nas słownictwem. Taki kontakt samoistnie poszerza nasz własny zasób słów.

Warto czytać książki, żeby utrzymać swój mózg w dobrej formie. Mole książkowe mają 2,5 raza mniejszą szansę na rozwój Alzheimera, czytanie spowalnia także starczą demencję. 

Czytanie różnych książek na te same tematy pozwala nam poznać i porównać różne punkty widzenia, spojrzeć na rzeczy z różnej perspektywy, a w rezultacie rozwinąć nasz własny światopogląd.

Warto czytać, żeby rozwijać własną empatię. Zaangażowanie w fikcję literacką pozwala nam na postawienie się na miejscu drugiego człowieka i zrozumienie go.

Aż 82% moli książkowych przekazuje pieniądze i dobra materialne dla organizacji charytatywnych. 3 razy częściej niż osoby nieczytające są aktywnymi członkami tych organizacji.

Książki to ogromne skarbnice wiedzy. Tutaj nie trzeba dodatkowych argumentów.

Szczególnie, jeśli czytasz np. takie kryminały od Agathy Christie. Rozwiązywanie zagadek wymaga analizowania wydarzeń, faktów, motywacji postaci, stawiania tez, weryfikowania założeń… Zdecydowanie rozwija to zdolność do krytycznego i analitycznego myślenia.

Im więcej czytasz dobrych pisarzy, tym lepiej możesz rozwijać własny styl. Nie wspominając o tym, że częsty kontakt z tekstem pisanym uczy poprawności gramatycznej czy ortograficznej.

Stworzenie wieczornego rytuału z książką daje naszemu ciału sygnał, że pora się zrelaksować i przygotować do snu.

Czytanie pozwala nam postawić się w różnych sytuacjach, w których na co dzień do tej pory się nie znaleźliśmy. Otwiera nas na nowe doświadczenia i rozszerza horyzonty, kształtując nas samych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous post Slow life w świecie biznesu. Jak zwolnić tempo i zyskać czas na przyjemności?
Next post Czy chmura to najlepszy przyjaciel działów IT?
Close

Redakcja

kontakt@merete.pl